Notowania obligacji

Notowania obligacji

01 - Mar - 2018 — 6•min

Dla inwestorów, którzy tabelę z notowaniami obligacji na rynku wtórnym oglądają po raz pierwszy, jej wygląd może wydawać się zaskakujący. Inaczej niż w przypadku notowań akcji, większość obligacji wycenianych jest bowiem z grubsza po pozornie tej samej cenie.

Początkowo może wydawać się nawet, że między notowaniami na poziomie 98 i 100 nie ma większej różnicy, choć w istocie na rynku obligacji może ona być równie dobrze istotna, co… znikoma.

Jak czytać tabele notowań obligacji?

Może od początku, czyli od lewej. W pierwszej kolejności wyświetlana jest nazwa emitenta, w drugiej kolumnie pojawia się kod obligacji, nadawany indywidualnie, każdej z serii z osobna. Pierwsze trzy znaki to litery, które oznaczają skrót nazwy konkretnego emitenta. O ile z identyfikacją obligacji PKN Orlen każdy sobie poradzi (skrót to po prostu PKN), o tyle być może nie każdy szybko zorientuje się, że PCR to skrót nadany obligacjom wyemitowanym przez PCC Rokita, dlatego przed decyzją o inwestycji lub sprzedaży warto upewnić się, że wybraliśmy obligacje tej firmy, o którą nam chodziło. Dalej w oznaczeniu serii pojawiają się cztery cyfry, które oznaczają datę wygaśnięcia obligacji (dwie pierwsze cyfry to miesiąc, a dwie ostatnie to rok, w którym przypada wykup papierów). Oznaczenie np. 0818 oznacza sierpień 2018 r. Ponieważ stosunkowo rzadko dochodzi do sytuacji, by spółka miała w jednym miesiącu do wykupienia obligacje dwóch serii, zwykle jest to oznaczenie wystarczające. W wyjątkowych sytuacjach zdarza się, że w jednym miesiącu zapadają dwie serie obligacji tego samego emitenta. Wówczas dla ich oznaczenia zmienia się jedną literę w trzech początkowych znakach serii (np. zamiast KRU będzie to KR3 – w przypadku obligacji Kruka).

W tabeli notowań dostępnej na gpwcatalyst.pl w dalszej części oznacza się, czy dane obligacje są akceptowane przez Narodowy Bank Polski jako zabezpieczenie np. operacji repo (symbol N) lub wprowadza się inne symbole dla zwrócenia uwagi inwestorów. Np. litera Z oznacza, że notowania obligacji zostały z jakiegoś powodu zawieszone. Kolejna kolumna informuje natomiast, czy obligacje notowane są na rynku Bond Spot (rynek przeznaczony dla inwestorów hurtowych) czy też na rynku GPW (dostępnym dla inwestorów detalicznych). Dodanie liter ASO oznacza, że obligacje notowane są w alternatywnym systemie obrotu, co oznacza, że przed ich wprowadzeniem emitent nie przygotował prospektu emisyjnego. Skrót RR oznacza natomiast rynek regulowany – znak, że obligacje wprowadzono do obrotu na podstawie prospektu emisyjnego zatwierdzonego przez KNF.

W kolejnych tabelach przedstawiane są już tylko ceny (kurs odniesienia, czyli transakcji z poprzedniego dnia, w którym zawierano transakcje daną serią oraz kursy ostatnich transakcji, a także najlepsze propozycje z arkusza zleceń kupna i sprzedaży). Pod tym względem notowania obligacji niewiele różnią się od akcji. Problemem może natomiast okazać się sama „waluta” notowań – ceny obligacji są bowiem wyrażone w procentach, a nie w złotych. Początkowo może wydawać się to trudne do zrozumienia, ale po dłuższym namyśle można dojść do wniosku, że w przypadku obligacji jest to właściwa metoda prezentowania wartości obligacji.

Tabela: Tabela notowań obligacji (lewa strona)

Zysk, czyli wycena obligacji

Procentowa wycena obligacji oznacza wycenę nominału jednej obligacji. Najczęściej na detalicznym rynku nominał jednej obligacji wynosi 1000 zł lub 100 zł (ta ostatnia wartość spotykana jest zwłaszcza wtedy, gdy obligacje były przedmiotem oferty publicznej), rzadziej jest to 10 tys. zł lub 100 tys. zł, a czasem nawet 1 mln zł. Z reguły bowiem im wyższy jest nominał obligacji, tym mniejsza jest liczba przeprowadzanych transakcji. Nie można bowiem kupić mniej niż jedną obligację. Jeśli kosztuje ona 100 zł, chętnych do zawierania transakcji jest w oczywisty sposób więcej, niż gdy wartość nominalną ustalono np. na 100 tys. zł. Zaś sama wartość nominalna to po prostu wartość, po której obligacje zostaną wykupione w dniu ich wykupu (lub wcześniej, jeśli przewidują to warunki emisji).

Zatem wycena obligacji na poziomie 100 proc., oznacza, że obligację można kupić dokładnie po tej cenie, po jakiej zostanie ona wykupiona przez emitenta. Wynik inwestycji dla nabywcy będzie więc równy naliczonemu do tego czasu oprocentowaniu, pomniejszony o prowizję maklerską i podatki od otrzymanych odsetek (więcej o podatkach w kolejnej części). Jeśli cena jest niższa od nominału i wynosi np. 98 proc. Oznacza to, że obligacja została kupiona poniżej ceny nominalnej (z dyskontem) – zysk inwestora nie ograniczy się już do samych odsetek, ale będzie także wynikał z różnicy między ceną nabycia i ceny sprzedaży lub wykupu obligacji. Jeśli cena będzie zaś wyższa od 100 proc. i wyniesie np. 102 proc., trzymając obligację do dnia wykupu, inwestor zanotuje stratę między ceną zakupu i wykupu. Co nie znaczy jeszcze, że cała transakcja będzie dla niego nieopłacalna, bo wyższą cenę nabycia mogą wynagrodzić wypłacone odsetki.

Dokonując transakcji na rynku wtórnym, nie można też zapomnieć o naliczonych odsetkach. Choć są one wypłacane raz na kwartał lub raz na pół roku (rzadziej raz na rok lub co miesiąc), to do ceny obligacji naliczane są codziennie, niejako w pamięci. Cena 100 proc. oznacza więc, że obligacja została kupiona lub sprzedana według wartości nominalnej obligacji wraz z naliczonymi do dnia transakcji (w pewnym uproszczeniu) odsetkami.

Zmiana notowań obligacji oznaczać może też zmianę postrzegania wartości danych obligacji przez inwestorów. Np. wzrost notowań obligacji może być wyrazem zaufania do spółki, ale może wynikać też z tego, że obligacje o stałym oprocentowaniu są w danym momencie bardziej pożądane przez inwestorów (dzieje się tak zwłaszcza wtedy, jeśli zanosi się na spadek stóp procentowych). Z kolei spadek notowań obligacji może wynikać z postrzegania emitenta obligacji jako bardziej ryzykownego. Wzrost notowań obligacji oznacza spadek rentowności inwestycji (ostateczny zysk dla inwestora, którzy zatrzyma obligacje do wykupu, będzie tym mniejszy, im drożej kupi on obligacje) zaś spadek notowań powiększa rentowność.

Kluczowym parametrem dla oceny opłacalności inwestycji na Catalyst nie jest więc cena obligacji, ale rentowność, którą można uzyskać, trzymając obligacje do wykupu. Tu właśnie wracamy do początkowej tezy – różnica w wycenie obligacji tego samego emitenta sięgająca 2 pkt proc. może oznaczać bardzo istotną różnicę w rentowności (jeśli np. do terminu wykupu pozostał miesiąc, 2 pkt proc. różnicy w cenie mogą oznaczać nawet 22 proc. różnicy w rentowności), jak i znikomą (jeśli do wykupu obligacji zostało np. 10 lat w 2 pkt proc. różnicy w cenie, oznacza 0,2 proc. różnicy w rentowności).