Słynny, regularny, statystycznie potwierdzony grudniowy Rajd Świętego Mikołaja nie zagościł do tej pory na światowych giełdach. W ciągu ostatniego miesiąca amerykański indeks S&P500 spadł o 2,50%, niemiecki DAX o prawie 4,50%, a polski WIG20 o 2,60%. 

Grudzień z pewnością nie był dla rynków miesiącem łatwym. Omicron, nowe restrykcje, posiedzenia banków centralnych, na których brzmiały „cięższe” tony. Zgodnie z najnowszymi doniesieniami szczepionki powinny działać na nowy wariant wirusa, jednak mimo wszystko jego wyższa zakaźność już doprowadziła (Holandia, Austria) lub może doprowadzić (Anglia, Niemcy) do nowego, twardego lock-downu. Rynek zdawał się jednak godzić z takimi scenariuszami i po pierwszej panice pojawiło się odbicie. Wtedy spadł kolejny cios, posiedzenie amerykańskiego Banku Centralnego (FED). Retoryka FED-u była jednoznaczna, ograniczamy skup aktywów o 30 mld dolarów miesięcznie, a do tego w 2022 planujemy, nie jedną, a trzy podwyżki stóp procentowych. Rynek spodziewał się jednak jeszcze ostrzejszej wiadomości ze strony bankierów centralnych i pierwotnie zareagował wzrostem. Oddanym jednak spadkami z następnych dni.

Obecnie wydaje się, że światowe giełdy szukają równowagi czemu towarzyszy dosyć spora zmienność. Wejście na tory świata z wyższymi stopami procentowymi i bardziej konserwatywną polityką monetarną może, choć nie musi, odbyć się z pewnymi turbulencjami.

22 grudnia Świętego Mikołaja jeszcze nie było. Wydaje się jednak, że to co najgorsze zostało w jakimś stopniu przez rynki zdyskontowane. Główne europejskie indeksy zaczynają pomału świecić na zielono, podobnie kontrakty na indeksy amerykańskie. Być może Mikołaj przyjdzie chwilę później niż zwykle, a swoim rajdem uraczy nas na przełomie roku, przeciągając go aż po krańce stycznia! 

 

Szymon Gil
CIIA, Makler papierów wartościowych
Michael / Ström Dom Maklerski