Dlaczego ponad połowa Polaków nie przystąpiła do Pracowniczych Planów Kapitałowych?
Dlaczego ponad połowa Polaków nie przystąpiła do Pracowniczych Planów Kapitałowych?
19 - Lut - 2020 — 3•min
Jeden z kluczowych projektów – Pracownicze Plany Kapitałowe – nie cieszy się popularnością. Polski Fundusz Rozwoju ogłosił, że na koniec 2019 roku w I turze zdecydowało się przystąpić do niego 39% uprawnionych pracowników, co bezpośrednio oznacza, że 61% uprawnionych zdecydowało się nie skorzystać z wprowadzonego przez Państwo programu emerytalno-oszczędnościowego.
Warto przypomnieć, że pierwotnie podczas projektowania ustawy często słyszeliśmy prognozy o partycypacji na poziomie 75%. W zeszłym roku prognoza została obniżona i szacowana na ok. 50%, by finalnie zderzyć się rzeczywistością na znacznie niższym poziomie.
Trzeba zaznaczyć, że program ruszył dopiero od 1 lipca 2019 i póki co dostępny był tylko dla największych firm zatrudniających powyżej 250 pracowników. Od 1 stycznia 2020 PPK objął swoją działalnością również firmy zatrudniające 50 - 249 pracowników. Od 1 lipca 2020 obejmie firmy zatrudniające od 20 do 49 pracowników tak by docelowo od 1 stycznia 2021 objąć resztę pracowników pracujących u pozostałych pracodawców. Rynek przewiduje, że poziom partycypacji w mniejszych podmiotach będzie zauważalnie niższy niż w dużych.
Ewidentnie ciężko świętować sukces programu emerytalno-oszczędnościowego, pomimo wprowadzonych benefitów dla uczestników programu, szczególnie dla najniżej zarabiających (przyp. pracownicy wpłacają min. 2% swojej pensji, dopłata ze strony pracodawcy to min. 1,5%, a Skarb Państwa dopłaca jednorazową składkę powitalną w wysokości 250 zł oraz składkę roczną w wysokości 240 zł).
Na tak niski poziom partycypacji składa się wiele czynników. Kluczowy to przede wszystkim brak zaufania społeczeństwa do polityków. Pierwszy rozbiór OFE podważył zasadność pierwszej gruntownej reformy systemu emerytalnego (w 2015 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że środki zgromadzone w OFE to środki publiczne, wbrew wcześniejszym zapowiedziom polityków w czasie reformy systemu emerytalnego w 1999 roku). Drugi planowany na okres wakacji 2020 rozbiór OFE wprowadza opłatę przekształceniową w wysokości 15%. Podważana jest zasadność tego podatku, czemu społeczeństwo ma płacić podatek z góry, a nie w momencie wypłaty środków na emeryturze od zysków kapitałowych?
Dodatkowo w poprzedniej kadencji parlamentu wprowadzono obniżenie wieku emerytalnego jednocześnie nie wspominając, że tak popularny ruch spowoduje, że emerytury będą zauważalnie niższe (krótszy okres składek, dłuższy okres pobierania emerytur). Z kolei ostatnie decyzje o wprowadzeniu 13 i nawet 14 emerytury mogą skłaniać społeczeństwo do zadania sobie pytania: „po co mam oszczędzać skoro Państwo się o mnie zatroszczy?”
System emerytalny w Polsce stanie się niewydolny w długim terminie. Bieżące wypłaty emerytur są finansowane przez bieżące składki pracujących. Starzejące się społeczeństwo, a dokładniej stosunek osób pracujących do osób pobierających świadczenie emerytalne za kilkadziesiąt lat prawdopodobnie będzie bardzo niekorzystny. Bieżące prognozy mówią, że za kilkadziesiąt lat stopa zastąpienia, czyli relacja między przeciętną wypłacaną emeryturą, a przeciętną płacą otrzymywaną w okresie zatrudnienia będzie wynosić poniżej 30% (ok. połowy dzisiejszej wartości).
Już dzisiaj można powiedzieć, że jeżeli system emerytalny nie ulegnie gruntownym zmianom to jesień życia Polaków będzie po prostu okresem biedy i zmusi dużą część Polaków do pracy na emeryturze. Polacy muszą zacząć oszczędzać na swoją emeryturę. Rządzący powinni zacząć rozmawiać ze społeczeństwem o konsekwencjach decyzji politycznych i zacząć zwiększać nie tylko świadomość wyborców ale również zaufanie, które od wielu lat jest coraz bardziej nadszarpnięte. My jako społeczeństwo musimy wziąć sprawy w swoje ręce i liczyć na siebie, w końcu to będzie nasza emerytura.
Jan Karczewski
ekspert
Michael / Ström Dom Maklerski