Obligacje korporacyjne - Strategie inwestycyjne

Obligacje korporacyjne - Strategie inwestycyjne

01 - Mar - 2018 — 3•min

Zyski z inwestycji w obligacje można czerpać na różne sposoby, choć większość inwestorów woli podejście pasywne i zadowala się regularną wypłatą odsetek. Ci bardziej aktywni mają jednak szansę osiągnąć wyższe stopy zwrotu niż wynikające z samego oprocentowania, lecz wraz z perspektywą zysków rośnie także ryzyko.

Najczęściej stosowaną przez inwestorów strategią jest „kup i trzymaj”, ponieważ prosta konstrukcja obligacji sprawia, że są one instrumentem predysponowanym do jej realizacji w szczególny sposób. Po dokonaniu inwestycji inwestor nie musi już dokonywać żadnych dodatkowych działań – w ustalonym terminie otrzymuje odsetki w takiej wysokości, w jakiej zapisano je w warunkach emisji (a więc zysk jest znany z góry), zaś na koniec inwestycji otrzymuje kapitał z powrotem.

Strategia „Kup i trzymaj” jest realizowana równie chętnie przez inwestorów detalicznych co instytucjonalnych. Ponieważ obligacje w Polsce mają zwykle zmienne oprocentowanie uzależnione od wysokości WIBOR, inwestorzy nie czują też presji, by dostosowywać stopy zwrotu do bieżącego poziomu stóp procentowych – zmieniający się WIBOR robi to za nich.

Ponieważ większość inwestorów stosuje właśnie strategię kup i trzymaj, rynek wtórny obligacji jest w Polsce stosunkowo mało płynny. Po prostu najczęściej brakuje chętnych do sprzedaży obligacji, a gdy zlecenia sprzedaży się pojawiają, zwykle sprzedający oczekują dobrej ceny.

Kup i sprzedaj drożej

Tu właśnie pojawia się pole do działania dla bardziej aktywnych inwestorów. Okazuje się bowiem, że obligacje na rynku wtórnym mogą osiągać wyższe wyceny niż w czasie emisji. Dzieje się tak zwłaszcza w przypadku emisji prywatnych o dobrze skalkulowanym oprocentowaniu względem ryzyka, do których dostęp ze strony inwestorów indywidualnych był utrudniony np. przez małą liczbę dostępnych obligacji albo przez wartość minimalnej inwestycji (np. 100 tys. zł).

Ktoś, kto kupił obligacje po cenie nominalnej i sprzeda je trzy miesiące później np. za 101 proc., zarobi dodatkowe 4 pkt proc. rentowności (w skali roku) ponad nominalne oprocentowanie. Naturalnie nie można takiej sytuacji przyjmować za pewnik, zwłaszcza jeśli zbyt wielu inwestorów chciałoby zrealizować zyski w tym samym czasie. W odróżnieniu od strategii „kup i trzymaj” powyższe wymaga podjęcia decyzji o sprzedaży obligacji – tylko w ten sposób można zrealizować zyski z ich wyższej wyceny, które mogą one być także pochodną lepszego postrzegania spółki wraz z upływem czasu, co istotnie często ma miejsce na Catalyst.

Zarabiaj na stopie procentowej

Podjęcia decyzji o sprzedaży obligacji wymaga także realizacja zysków wynikających ze zmiany stóp procentowych. Wzrost notowań dotyczy zwykle obligacji o stałym oprocentowaniu w warunkach spadających stóp procentowych. Oprocentowanie obligacji np. na poziomie 5 proc. może wydawać się mało atrakcyjne, jeśli inflacja wynosi np. 2 proc., a ekonomiści spodziewają się wzrostu stóp procentowych w przyszłości. Jednak w rzeczywistości może okazać się, że inflacja spadła, a stopy procentowe zostały obniżone. Wówczas obligacje oprocentowane na 5 proc. zaczynają być bardziej cenionym towarem przez inwestorów, co prowadzi do wzrostu ich notowań. Dobrym przykładem mogą być obligacje PKN Orlen, które koncern wyemitował w kwietniu 2014 r. z oprocentowaniem stałym w wysokości 5 proc. przez sześć lat. Inwestorzy byli na tyle sceptycznie nastawieni do oferty, że konieczne było wydłużenie zapisów. Rok później stopy procentowe znalazły się o 1 pkt proc. niżej, a obligacje na Catalyst wyceniane były na 106 proc. Ktoś, kto podjął decyzję o sprzedaży po tej cenie, zarobił 5 proc. odsetek w skali roku i 6 proc. na różnicy w cenie nabycia i sprzedaży.