Czy Bank może upaść?

Czy Bank może upaść?

13 - Cze - 2019 — 8•min

Czy w Polsce może upaść stosunkowo duży bank? Jeśli tak to co musi się stać, aby do tego doszło i jakie mogą być tego konsekwencje? Czy można temu skutecznie zapobiec?

Po bardzo kiepskich wynikach Idea Banku za 2018 r., skonsolidowanej stracie netto sięgającej 1,9 mld zł i spadku łącznego współczynnika kapitałowego do poziomu zaledwie 2,74 proc. (30.05.2019 r. Bank opublikował wyniki za 1Q19 i w wyniku ponad 80 mln zł straty poziom ten spadł do 1,75 proc.), Komisja Nadzoru Finansowego ustanowiła w banku kuratora. Jego rolę będzie pełnił Bankowy Fundusz Gwarancyjny, a jako powód w oficjalnym komunikacie podano „powstanie zagrożenia dla interesów posiadaczy rachunków bankowych w związku z naruszeniem przez bank łącznego współczynnika kapitałowego”.

Największym problemem banku jest kiepska jakość portfela kredytowego, na który bank musiał pozawiązywać ogromne odpisy, co skutkowało wyżej wspomnianą stratą i drastycznym spadkiem kapitałów własnych. Jednak te odpisy są bardziej efektem błędów przeszłości, czyli udzielaniem ryzykownych kredytów osobom i firmom, które nie powinny były ich dostać. Jeżeli założymy, że Idea Bank spisał cały zły portfel i zrobił coś w stylu twardego resetu to jest nadzieja, że od teraz będzie powoli, ale stopniowo wychodził na prostą (przy założeniu, że uzdrowi swoją politykę udzielania kredytów). 

Głównym pomysłem Idea Banku na rozwiązanie obecnego problemu jest szybkie dokapitalizowanie poprzez znalezienie inwestora strategicznego. Pierwotnym planem przedstawionym przez przedstawicieli Idei oraz Getin Noble, czyli drugiego banku należącego do Leszka Czarneckiego, było połączenie obu instytucji równolegle starając się o pozyskanie inwestora, który miałby przejąć/dokapitalizować połączony bank. Wiemy już, że do połączenia nie dojdzie, bo KNF nie wyraził na to zgody, a potencjalni inwestorzy są raczej zainteresowani samym Getin Noble. 

Wcześniej, na początku maja, prezes KNF Jacek Jastrzębski zaapelował do Idei o przedstawienie planu B „wytyczającego ścieżkę poprawy sytuacji ekonomiczno-finansowej i odbudowy wskaźników kapitałowych w scenariuszu, w którym bankowi nie uda się pozyskać inwestora”. Taki został przedstawiony wraz z publikacją sprawozdania za pierwszy kwartał br., a jego głównym założeniem jest zmniejszenie wielkości bilansu o ok. 50 proc. poprzez sprzedaż aktywów i dostosowanie skali finansowania, co miałoby pozwolić na przywrócenie odpowiedniej wysokości wskaźników kapitałowych. Dodatkowo bank ma kontynuować proces poszukiwania inwestora, a przewidywana skala dokapitalizowania to ok. 500 mln zł. A co jeśli nie znajdzie się żaden inwestor, a bank nie będzie w stanie samemu wyjść na prostą? Czy możliwy jest najgorszy scenariusz, czyli upadłość banku? 

Technicznie rzecz biorąc, zgodnie z ustawą o BFG: podmiot uznaje się za zagrożony upadłością w przypadku wystąpienia co najmniej jednej z następujących okoliczności:

1. występują przesłanki uznania, że nie będzie on spełniał warunków prowadzenia działalności w stopniu uzasadniającym uchylenie albo cofnięcie zezwolenia na utworzenie banku albo prowadzenie działalności maklerskiej przez firmę inwestycyjną; 

2. aktywa podmiotu nie wystarczają na zaspokojenie jego zobowiązań albo występują przesłanki uznania, że aktywa podmiotu nie wystarczą na zaspokojenie jego zobowiązań; 

3. podmiot nie reguluje swoich wymagalnych zobowiązań albo występują przesłanki uznania, że nie będzie ich regulował;

4. kontynuacja działalności podmiotu wymaga zaangażowania nadzwyczajnych środków publicznych.

Czy można stwierdzić, że któreś z powyższych zostało już spełnione? Kapitały własne na poziomie 1,75 proc. znajdują się nie tylko poniżej polskich wymogów regulacyjnych (ok. kilkunastu procent w zależności od różnych indywidualnych domiarów), ale nawet poniżej podstawowego wskaźnika na poziomie 8 proc. narzuconego przez Unię Europejską, więc można mieć uzasadnione obawy o zdolność Banku do regulowania swoich zobowiązań. Jednak to absolutnie nie oznacza jeszcze upadłości, a dopiero zagrożenie upadłością. W banku rzeczywiście ustanowiono kuratora, ale nie jest to jeszcze procedura przymusowej restrukturyzacji (tzw. resolution). Póki co rola BFG ogranicza się do udziału w posiedzeniach organów banku i pomocy w opracowaniu autosanacji, czyli restrukturyzacji i uzdrowienia własnym siłami.

Zgodnie ze skonsolidowanym sprawozdaniem finansowym za 1Q19 depozyty banku wynosiły ok.19 mld zł z czego w zasadzie 100 proc. to depozyty krótkoterminowe z terminem zapadalności do jednego roku. W teorii bank posiada środki na obsługę zobowiązań – wskaźnik LCR (stosunek nieobciążonych wysokojakościowych aktywów względem gotówkowych wypływów netto przez 30 dni warunków skrajnych) wynosił 258,63 proc. na dzień 24 maja. To czego obawia się zarówno sam bank jak i nadzór finansowy to „run” na kasy spowodowany paniką klientów o bezpieczeństwo swoich pieniędzy – wtedy bank rzeczywiście może mieć problem, żeby wypłacać środki (klientom banku warto przypomnieć, że środki do 100 tys. EUR są gwarantowane przez BFG i nawet w przypadku problemów banku zostaną wypłacone przez fundusz). Taka sytuacja już miała miejsce w listopadzie zeszłego roku czego efektem było udzielenie przez NBP pożyczek na poprawę płynności zarówno Idei (1,05 mld zł ) jak i Getin Noble (łącznie 4,8 mld zł). Pożyczki zostały dość szybko spłacone (w 1Q19). Kryzys udało się zażegnać– system bankowy zdał test.

Dużą przeszkodą dla osiągania dodatnich wyników przez bank jest właśnie koszt pozyskiwania depozytów. Aby zachęcić klientów do deponowania środków w banku, Idea oferuje wysokie oprocentowanie lokat przez co osiągany wynik odsetkowy (odsetki uzyskane z udzielonych kredytów pomniejszone o odsetki wypłacone z lokat) jest niski. Dlatego też bank potrzebuje dużego zastrzyku gotówki, bo utrzymywanie tak wysokiego oprocentowania lokat przy obecnych stopach procentowych mocno obniża rentowność.

Drugim aspektem, który de factonajbardziej ciążył na wyniku netto to wspomniany już wcześniej wynik na odpisach. Jeśli jednak założymy, że bank już spisał wszystkie złe kredyty i będzie prowadził rozsądną politykę udzielania nowych kredytów to wynik ten powinien poprawiać się w następnych okresach.

Mimo wszystko, jeżeli Idea Bank nie znajdzie inwestora to trudno będzie o skuteczną autosanację i można z dużym prawdopodobieństwem stwierdzić, że wtedy rzeczywiście BFG wprowadzi procedurę przymusowej restrukturyzacji i rozpocznie swój plan naprawczy. Trudno przewidzieć jakie to mogą być działania – zapewne obejmowałyby dezinwestycję i częściową sprzedaż aktywów banku, czyli portfeli kredytowych. W zeszłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że BFG stworzyło instytucję o nazwie Pierwszy Bank BFG, która ma być bankiem pomostowym, który może zostać użyty w celu kontynuowania działalności bankowej podmiotu w restrukturyzacji, do momentu przejęcia przez nowego inwestora. Dodatkowo pewnie potrzebne byłoby zaangażowanie również innych banków, czy to poprzez zwiększenie wpłat na BFG lub bezpośrednie zaangażowanie kapitałowe. 

Wydaje się, że ewentualne przejęcie Idea Banku przez bank lub konsorcjum banków państwowych mogłoby być źle postrzegane, a i same banki się do tego nie garną, aczkolwiek byłoby pewnie najskuteczniejszym rozwiązaniem. Innym sposobem w jaki w mojej opinii banki państwowe mogłyby pomóc, to poprzez objęcie obligacji podporządkowanych, które wyemitowałaby Idea (i ewentualnie Getin Noble – pamiętajmy, że oba banki mają dług notowany na Catalyst, który wkrótce trzeba będzie spłacać lub rolować, co jest dodatkowym czynnikiem ryzyka dla polskiego rynku kapitałowego). Takie rozwiązanie byłoby korzystne dla obu stron. Dla ratowanego oznaczałoby pozyskanie finansowania wymagalnego za kilka-kilkanaście lat, co dałoby dużo czasu na restrukturyzację, a po zgodzie KNF środki można by wliczyć do kapitału Tier II. Z kolei dla ratujących (w scenariuszu, że muszą włączyć się w akcję ratunkową) nie oznaczałyby jednorazowego kosztu w postaci jeszcze wyższych składek na BFG, czy ryzykownego bezpośredniego objęcia udziałów, a rozpoznanie aktywa, które w teorii powinno się spłacić, gdy sytuacja się ustabilizuje. 

Biorąc pod uwagę powyższe, ogłoszenie upadłości wydaje się scenariuszem absolutnie skrajnym, który miałby fatalne konsekwencje, a koszty ponieśliby w zasadzie wszyscy. Po pierwsze BFG musiałoby spłacić gwarantowane depozyty. Jeśli środki funduszu byłyby niewystarczające dorzuciłyby się inne banki, a w ostateczności Skarb Państwa, czyli podatnicy. Ponadto reputacja i zaufanie do całego sektora bankowego mocno by ucierpiały. 

Wszystko opisane powyżej to w dużej mierze spekulacje i gdybania. Trzeba brać pod uwagę nawet najgorsze scenariusze, ale póki co, Idea Bank funkcjonuje normalnie i reguluje swoje zobowiązania. Trwają poszukiwania inwestorów i próby restrukturyzacji banku. Nikomu w Polsce, nie zależy na czarnym scenariuszu, zarówno samej Idei, jej klientom, nadzorowi finansowemu, innym bankom, oraz politykom – zwłaszcza w okresie przedwyborczym. Uzdrawianiu banku i kondycji całego sektora bankowego sprzyja teraz spokój i opanowanie. 

 

Wojciech Bartosik
Analityk
Michael / Ström Dom Maklerski