Co nas czeka w 2020 roku?

Co nas czeka w 2020 roku?

07 - Sty - 2020 — 4•min

Rok 2020 zapowiada się równie, a być może nawet bardziej emocjonująco, niż kończący się rok 2019. Wyzwania i szanse roku 2019 prawdopodobnie wyewoluują w decyzje i rozstrzygnięcia, a procesy ciągnące się miesiącami lub latami powinny się zakończyć.

Brexit, Wybory Prezydenckie w USA, Porozumienie Handlowe lub jego brak między USA, a Chinami, dalsze losy hossy na światowych giełdach (oczywiście z wyłączeniem Polski). Wiele kwestii „przełożonych” z roku 2019 na 2020 powinno w tym nowym, miejmy nadzieję lepszym roku osiągnąć punkt kulminacyjny.

Brexit – data graniczna opuszczenia UE przez Wielką Brytanię, przekładana kilkukrotnie, została ustalona na 31 stycznia 2020.  Rząd Wielkiej Brytanii opublikował projekt ustawy, zgodnie z którym wykluczona została możliwość przedłużenia okresu przejściowego poza 31 grudnia 2020, nawet gdyby do tego czasu nie udałoby się zawrzeć umowy handlowej z UE. Nowa wersja ustawy daje dużą elastyczność negocjacyjną ale oznacza również, że telenowela pod tytułem Brexit trwać może w najlepsze przez większość 2020 r. 

Wybory prezydenckie w USA odbędą się 3 listopada. Rywalem prezydenta Trumpa z dużym prawdopodobieństwem zostanie Joe Biden wiceprezydent USA podczas prezydentury Baracka Obamy. W sondażach przedwyborczych zestawiających obu kandydatów nieznacznie wygrywa Biden (49% vs 44% według CNN). Nie możemy zapomnieć, że podczas ostatnich wyborów prezydenckich sondaże również skazywała Donalda Trumpa na porażkę. Z dużą dozą prawdopodobieństwa zakładać można, że dzięki hossie na giełdzie amerykańskiej, działaniom FED-u, względnie dobrym nastrojom konsumentów oraz prawdopodobnym zawarciu umowy handlowej z Chinami Donald Trump ponownie zostanie wybrany na prezydenta. 

Przechodząc do porozumienia handlowego między USA a Chinami –  21 grudnia przywódcy obu krajów ustalili, że umowa regulująca stosunki gospodarcze ma zostać wynegocjowana w ciągu 90 dni, czyli do 1 marca 2020 roku. Ścierają się w tym przypadku dwie grupy interesów. Z perspektywy Donalda Trumpa zawarcie porozumienia jest niezwykle ważne w kontekście wyborów prezydenckich, pokazanie siły, zdecydowania oraz tego w jak biznesowy sposób można prowadzić politykę zagraniczną kraju. Natomiast z perspektywy Chin czas gra na korzyść Xi Jinpinga, im bliżej do wyborów prezydenckich w USA, tym bardziej Trumpowi będzie zależeć na umowie i tym większą siłę negocjacyjną mają Chiny. Pozwala to prognozować, że 1 marca 2019 nie jest datą ostateczną i do listopada czeka nas parada zgód, kłótni i wzajemnych zarzutów.

Hossa na światowych giełdach trwa na dobrą sprawę prawie 11 lat. Wskaźniki giełdowe rozgrzane są do czerwoności, indeksy giełdowe biją rekordy. Wskaźnik ceny do zysku (ang. P/E) w USA wynosi około 19, w Niemczech prawie 16. Oznacza to, że akcje notowanych spółek wyceniane są na odpowiedniość ich 19- oraz 16- letnich zysków. Do tego dochodzą wszystkie kwestie poruszone powyżej, każda z nich budząca nowe ryzyka, wyzwania i niewiadome. Rodzi to pytanie co dalej z hossą oraz jej wyczekiwanym od kilku lat końcem. Jeżeli dołożymy do tego politykę banków centralnych, luzowanie ilościowe, dodruk pieniądza, zwiększanie bilansów oraz zwiększoną aktywność na Rynku Repo  (pożyczenie pieniędzy przez bank centralny np. bankom komercyjnym pod zastaw obligacji skarbowych lub inny wysokiej jakości papierów posiadanych przez bank komercyjny) mamy bardzo skomplikowaną układankę. Optymiści uważają, że cały wymieniony wyżej arsenał banków centralnych, ujemne stopy procentowe, nadpłynność itp. czyni widmo recesji nieznacznym, a niektórzy z nich wysuwają nawet hipotezę, że żyjemy w czasach, w których inżynieria finansowa oddaliła od nas ryzyko zapaści gospodarczej na zawsze. Pesymiści zakładają, że wszystkie narzędzia zarówno finansowe jak i polityczne zostały już użyte i nieuchronnie dogoni nas bessa. Scenariuszem po środku jest scenariusz najwygodniejszy dla wszystkich, czyli mitygowanie wymienionych wyżej ryzyk poprzez wymierzone wyżej środki, i tym samym dalsze dryfowanie morzem większej lub mniejszej hossy, przeplatane kolejnymi dyskusjami, a być może nawet działaniami w kwestii Brexitu, wyborów czy porozumień handlowych.

Odchodząc od prognoz ekonomistów czy analityków warto zwrócić uwagę na prognozę i kalkulacje zmarłego w 2018 roku Stephena Hawkinga. Według niego Majowe popełnili błąd przy tworzeniu swojego kalendarza (polegający na podwójnym liczeniu dni wolnych od pracy). Oznacza to, że Kalendarz Majów skończył się nie w roku 2012, a ma się skończyć mniej więcej w roku 2020. 

 

Szymon Gil
CIIA