Oprocentowanie obligacji

Oprocentowanie obligacji

01 - Mar - 2018 — 4•min

Ze względu na sposób obliczania oprocentowania, obligacje dzielimy na te o stałym lub o zmiennym oprocentowaniu. Występują jeszcze obligacje zerokupowane, są one jednak rzadkością spośród ofert pierwotnych dostępnych dla inwestorów indywidualnych.

W przypadku obligacji o stałym kuponie, oprocentowanie jest wyznaczane raz na cały okres życia obligacji i dzięki temu inwestorzy mogą łatwo obliczyć dochód z inwestycji. W przypadku obligacji o zmiennym kuponie ich oprocentowanie opiera się najczęściej o poziom stopy WIBOR powiększonej o marżę w stałej wysokości. Jeśli w okresie ustalania wysokości oprocentowania obligacji na kolejny okres odsetkowy WIBOR wynosił 2 proc., a marża ponad WIBOR ustalona została na 4 proc., wówczas oprocentowanie w najbliższym okresie odsetkowym wyniesie 6 proc. Ale w kolejnym okresie zmieni się w zależności od wysokości WIBOR. Najczęściej podstawą oprocentowania jest wysokość trzymiesięcznego WIBOR (gdy odsetki płatne są co kwartał) lub sześciomiesięczny (gdy warunki emisji przewidują wypłatę raz na pół roku). Sporadycznie zdarza się, że odsetki wypłacane są co miesiąc (wówczas podstawą oprocentowania jest WIBOR1M), lub raz w roku (WIBOR1R).

Jaki rodzaj oprocentowania jest najpopularniejszy?

Na rynkach rozwiniętych najczęściej spotykaną formą ustalania oprocentowania jest oprocentowanie stałe, ale w polskich warunkach przeważają obligacje o zmiennym oprocentowaniu. Specyfika polskiego rynku wynika poniekąd z kształtu systemu bankowego – długoterminowe kredyty oparte są tu zwykle o zmienną stopę procentową WIBOR powiększonej o marżę w stałej wysokości. Obligacje przejęły ten model, ponieważ początkowymi nabywcami papierów dłużnych firm były właśnie banki, a później związane z nimi kapitałowo fundusze emerytalne i inwestycyjne.

Jaki wpływ na nasze środki ma rodzaj kuponu obligacji?

Obligacje o zmiennym oprocentowaniu mają dla nabywców tę istotną zaletę, że realna (tj. z pominięciem inflacji) wysokość odsetek pozostaje mniej więcej stała, podczas gdy w przypadku papierów o stałym oprocentowaniu, realny dochód zmienia się wraz z wysokością inflacji. Załóżmy, że inflacja wynosi 3 proc., a obligacje serii A oprocentowane są na stałe 6 proc., zaś serii B na zmienne WIBOR plus 3 pkt proc. Jeśli w kolejnym roku inflacja spadnie o 1 pkt proc., realny dochód brutto posiadacza serii A wzrośnie, zaś serii B z grubsza nie zmieni się, przy założeniu, że stopa WIBOR będzie naśladowała zachowanie inflacji. Warto więc dodać, że stopa WIBOR to procent na jaki banki pożyczają pieniądze między sobą, zaś jej wysokość zależna jest przede wszystkim od stóp Narodowego Banku Polskiego, które z kolei ustala Rada Polityki Pieniężnej kierująca się w swych decyzjach przede wszystkim perspektywą kształtowania inflacji. Jeśli WIBOR spadłby do 1 proc., zysk brutto posiadacza serii B wyniósłby WIBOR plus 3 pkt proc. czyli 4 proc. Po odliczeniu inflacji i podatku, jego realny zysk byłby nawet nieco wyższy do początkowego zysku przy inflacji na poziomie 3 proc., mimo że nominalnie otrzymuje teraz mniej odsetek. Naturalnie posiadacz obligacji o stałym oprocentowaniu cieszyłby się w tej sytuacji jeszcze większym realnym zyskiem.

W odwrotnej sytuacji – gdy inflacja rośnie pociągając za sobą stopy procentowe, zysk posiadacza obligacji o stałym oprocentowaniu kurczyłby się, a w pewnych warunkach mógłby zamienić się nawet w realną stratę, podczas gdy posiadacz obligacji zmiennokuponowych nadal zarabiałby mniej więcej tyle samo (3 pkt proc. ponad WIBOR). Relacje te opisuje poniższy wykres uwzględniający wpływ podatku i inflacji (przyjęto, że WIBOR naśladuje wiernie inflację) na osiągane stopy zwrotu.

Tabela: Zmiana realnych dochodów z obligacji w zależności od WIBOR

Inflacja i wysokość stóp procentowych wpływa zatem na realne zyski inwestorów, co znajduje swoje odzwierciedlenie w notowaniach obligacji. Obligacje Warszawy (WAW0922) od lutego 2011 r. do lutego 2015 r. podrożały o 34 proc. właśnie z tego powodu, że choć na początku 2011 r. ich oprocentowanie na poziomie 6,45 proc. nie wydawało się inwestorom specjalnie atrakcyjne (inflacja w 2011 r. dochodziła do 5 proc.), to cztery lata później były to już warunki bardzo atrakcyjne (przy deflacji na poziomie 1,5 proc. realny zysk brutto rósł do 8 proc.).

Ponieważ obligacje o stałym oprocentowaniu mają naturalne predyspozycje do większych wahań cen na rynku wtórnym, są to również instrumenty o największej płynności na Catalyst. Dlatego władzom Giełdy zależy, by w przyszłości na Catalyst pojawiało się jak najwięcej obligacji stałokuponowych.