Świat zadrukowany gotówką

Świat zadrukowany gotówką

20 - Mar - 2020 — 6•min

Lekarstwa na koronawirusa nie wynaleźli, póki co naukowcy, natomiast własną wersję panaceum na światową pandemię zdają się tworzyć Banki Centralne oraz politycy. Właściwie codziennie dowiadujemy się o nowych działaniach podjętych w celu zwalczenia czy ograniczenia skutków gospodarczych pandemii wirusa, jak również nowych pomysłach jak pomóc sektorowi bankowemu, firmom czy osobom prywatnym. Stracić w tym rachubę to jedno, drugą kwestią jest zrozumienie podejmowanych kroków i ich wpływu na otaczający nas świat. Oto krótki przegląd instrumentów używanych przez bankierów centralnych oraz ich skutków na gospodarkę oraz nasze portfele.

Krajowe podwórko nie jest może centrum świata, ale dotyka nas bezpośrednio. Narodowy Bank Polski sięgnął po instrumenty niewidziane od bardzo dawna, a także takie, które używane będą po raz pierwszy. Dokonał obniżki stóp procentowych z poziomu 1,5% do 1,00% w przypadku stopy referencyjnej oraz z poziomu 2,5% do 1,5% w przypadku stopy lombardowej. Pierwsza z nich wpływa na WIBOR, w oparciu o który oprocentowane są np. kredyty hipoteczne oraz na wysokość maksymalnych odsetek płaconych od kredytów lub pożyczek(w wyniku zmiany stóp ich wysokość spadła z 10% do 9%). Druga z nich określa oprocentowanie na jakim NBP pożycza pieniądze bankom komercyjnym pod zastaw papierów wartościowych – czyli w uproszczeniu NBP pożycza pieniądze do np. PKO BP, a w zamian PKO BP daje NBP obligacje skarbowe jako zabezpieczenie pożyczki. W wyniku tych zmian ludzie mają więcej pieniędzy do dyspozycji (mniej wydają na spłatę długów), a banki mają tańsze pożyczki od NBP dzięki czemu mogą udzielać więcej kredytów, których spłata jest tańsza dla firm / osób prywatnych (niższe oprocentowanie). Działania te służą pobudzeniu konsumpcji (mniej wydajemy na kredyty, więcej na inne rzeczy) oraz wzrostu gospodarczego, ponieważ banki mogą udzielać więcej, tańszych kredytów firmom, a te z kolei mogą te pieniądze zainwestować np. w większą produkcję.

Działaniem o podobnym celu, czyli pobudzeniu płynności sektora bankowego i gospodarki jako całości jest obniżenie stopy rezerwy obowiązkowej z 3,5 proc. do 0,5 proc. W skrócie, dotychczas bank z każdych 100 zł, które do niego wpłaciliśmy musiał zachować 3,5 zł, a pozostałe 96,5 zł mógł pożyczyć dalej. Zgodnie z decyzją NBP obecnie zachować musi nie 3,5 zł, a jedynie 50 groszy, dzięki czemu do jego dyspozycji pozostaje 99,5 zł. Sytuacja dotyczy oczywiście miliardów złotych, a oprócz tego biorąc pod uwagę, że każda kolejna osoba z tych pożyczonych dalej 99,5 zł, wpłaca je do banku, a bank znowu może pożyczyć 99,5% z tej kwoty innej osobie – kreacja pieniądza w gospodarce wzrasta w sposób znaczący.

Kolejnym instrumentem ogłoszonym przez NBP są transakcje repo. Polegają one na zakupie przez Bank Centralny papierów wartościowych (np. obligacji) od banków komercyjnych, pod warunkiem, że banki te odkupią je w przyszłości od Banku Centralnego. To kolejna forma wspomagania płynności sektora bankowego i po prostu udzielania mu finansowania. Działaniem pokrewnym i o podobnych celach, lecz użytym w Polsce po raz pierwszy są po prostu zakupy obligacji skarbowych z rynku wtórnego przez NBP. To znaczy już wyemitowane obligacje skarbowe, znajdujące się w bilansach np. banków będą od nich kupowane w celu zapewnienia im gotówki. Skala tych programów nie została dokładnie sprecyzowana przez Bank Centralny, ale można spodziewać się, że będzie wynosiła tyle, ile będą wynosiły potrzeby, wszystko w celu zapewnienia stabilności systemowi finansowemu. W pierwszej turze, przeprowadzonej 19 marca NBP odkupiło niecałe 2,66 mld zł obligacji skarbowych.

Zapewne część z powyższych działań albo ich definicji może wydawać się nużąca i skomplikowana, ale po ich omówieniu możemy przejść do banków centralnych i ich działań w Europie i USA. Na pierwszym ogniu walki z koronawirusem stoi FED (Amerykański Bank Centralny), który stopy procentowe oraz rezerwę obowiązkową banków ściął do zera. Ogłosił programy skupu aktywów na 700 mld dolarów oraz wsparcia płynności między innymi poprzez operacje repo na kolejne setki miliardów dolarów.  Kroku nie ustępuje mu Europejski Bank Centralny (EBC), który ogłosił "Pandemic Emergency Purchase Programme", czyli po prostu program skupu aktywów w obliczu pandemii na kwotę 750 mld euro. Program ten ma trwać do czasu zakończenia kryzysowej fazy koronawirusa, ale minimum do końca bieżącego roku. Sytuacja jest o tyle inna niż w przypadku zakupów dokonywanych przez NBP, ponieważ pieniądze te zostaną wykorzystane na zakup zarówno obligacji skarbowych (w tym greckich), jak i obligacji korporacyjnych, emitowanych przez firmy. Uruchomiona ma także zostać kolejna transza pożyczek dla sektora bankowego (LTRO), która potrwa do czerwca, ich oprocentowanie ma wynosić -0,5% oraz pożyczek dla podmiotów najbardziej dotkniętych koronawirusem (TLTRO III) głównie małych i średnich firm, w tym przypadku oprocentowanych na -0,75%.

W artykule skupiłem się wyłącznie na polityce monetarnej, czyli działaniach banków centralnych. Polityka fiskalna, znajdująca się w gestii rządów, została przeze mnie pominięta, ponieważ w wielu krajach wciąż znajduję się ona w fazie projektowania, tworzenia ustaw, przedstawiania wstępnych działań i propozycji. Oczywiście politycy również wytoczyli lub w najbliższej przyszłości wytoczą działa przeciwko pandemii koronawirusa. Z pewnością będą to działa najcięższego kalibru. Choćby przedstawiona przez rząd amerykański propozycja przekazania każdemu dorosłemu Amerykaninowi 1000$ w gotówce, a dziecku 500$(ponad 327 mln obywateli w 2018 roku), czy przedstawiona przez rząd polski propozycja pakietu antykryzysowego wartego ponad 210 mld zł (odjąć od tego należy pakiet płynnościowy NBP o wartości 70 mld zł). To kolejne miliardy, a nawet biliony dolarów wsparcia gospodarki światowej w celu uchronienia jej przed recesją. Odpowiedź na pytanie czy powyższe działania osiągną zamierzone skutki z pewnością uzyskamy w najbliższych tygodniach, a maksymalnie miesiącach.

 

Szymon Gil
CIIA
Michael / Ström Dom Maklerski